Natchło mnie!
Po przeczytaniu Sklepiku z niespodzianką cały czas chodziły za mną ptysie i gorąca czekolada. Dzisiaj nie wytrzymałam. Upiekłam ptysie wg przepisu z książki. Tylko krem do karpatki zrobiłam wg własnego przepisu. To moje pierwsze ptysie w życiu.
Chyba trochę zbyt krótko je suszyłam w piekarniku i troszkę sklapciały. Nie odbiera im to jednak smaku.
Są pyszne!
A książka chyba musi trafić na moją półkę z książkami kucharskimi. Jest tam jeszcze kilka przepisów, które zamierzam spróbować.
Pychotka :) Ja ze sklepiku mam w planach czekoladę imbirową i sernik, który zawsze wychodzi :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam ale przepisów nie miałam odwagi wykorzystać.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż apetyczne Ci wyszły! :)
OdpowiedzUsuń