wtorek, 3 maja 2011

Kindle 3 - relacja

Tak bardzo czekałam. Tak wszystkich zadręczałam tym moim oczekiwaniem. I się doczekałam. A było tak...

Gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nadszedł ten dzień, dzień otrzymania przesyłki... bałam się wychodzić z domu. A, że miałam sporo spraw do załatwienia zawsze zostawiałam kogoś na posterunku... z instrukcją jak to nie dać się wkręcić i nie płacić pod żadnym pozorem opłaty celnej, której miał żądać kurier... bezprawnie. Się naczytałam za dużo w necie.

Za każdym razem gdy wracałam przeżywałam rozczarowanie, że kuriera jeszcze nie było. Gdy po raz tysięczny sprawdzałam na stronie kuriera GDZIE znajduje się moja przesyłka zobaczyłam, że została odebrana!! Jak to?!!

Gdy mgła wściekłości opadła zauważyłam znajome nazwisko osoby, która odebrała moją przesyłkę... No tak. Nie ważne jaki podasz adres dostawy. Paczka zawsze trafi do miejsca mej pracy. Czy w tym mieście wszyscy kurierzy mnie znają?

Padł na mnie blady strach gdy uświadomiłam sobie, że dziewczynom w pracy nic nie mówiłam o odmowie płacenia kurierowi. Pognałam jak na skrzydłach mym krwiście czerwonym rumakiem (bez dachu) po mą zdobycz.

Miły Pan Kurier szczęśliwie nie chciał żadnych pieniędzy.

Tak wyczekana przesyłka okazała się być małym, niepozornym pudełkiem. BEZ OTWARCIA.

Nie dało się go otworzyć!! Jak oni wcisnęli do środka mojego Kinla?? Po ciężkich zmaganiach i rozerwaniu pudełka wreszcie mogłam go zobaczyć. Poniżej kilka zdjęć wykonanych "trzęsącymi się ręcyma".


W domu już na trzeźwo obejrzałam raz jeszcze.

Podłączyłam do komputera. Wgrałam książkę w PDF na próbę... No i kurcze... coś nie tak. Czcionka maciupka, nie da się tak czytać a opcja zwiększania czcionki nie działa. Trochę rozczarowana rozpoczęłam poszukiwania w sieci. Nie lubię tak... powinno działać bez problemów. Okazało się, że potrzebuję jakiegoś programu do konwersji plików. Wybrałam, zainstalowałam i DZIAŁA. Mogę przerobić każdy plik. Wgrywa się ładnie, mogę ustawiać sobie wielkość czcionki, odstępy między wierszami i pewnie jeszcze kilka funkcji, których nie odkryłam.

Czyta się świetnie. Kinle jest poręczny. Jak już się go nie boję to trzymanie w jednej ręce jest bardzo wygodnie. Nie potrzebuję drugiej aby przewracać strony. Doskonale czyta się w słoneczku. Generalnie im więcej światła tym lepiej. Jestem zachwycona. I dręczona wyrzutami sumienia, że wolę kindla niż moje papierowe książki. Ale to tylko tymczasowo, obiecuję, będę równo dzielić swój czas :)

Jeszcze niedawno taka nie byłam. Nie obchodziły mnie gadżety. Teraz mam... Iphone (czekam na 5), Kinle, osobisty laptop, czerwone cacko przed domem... kiedy zaczęło mnie to kręcić? Jak tak dalej pójdzie to zacznę zwracać uwagę w co się ubieram!!

Dość!

W życiu nie napisałam tak długiego tekstu (no może na maturze)... dobrze, że nikt mnie nie czyta ;)

10 komentarzy:

  1. Ja czytam!
    I zazdroszczę przeokrutnie tego cacuszka!

    OdpowiedzUsuń
  2. No, wyjątek potwierdza regułę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dunajko droga - daję Ci jeszcze czas na oswojenie cacka i rozpoznanie funkcji.
    Tak łatwo się nie wymigasz;)
    Życzę sobie (jeśli mogę oczywiście, ale myślę, że jeszcze przez jakiś czas będzie Ci sprawiać przyjemność pisanie o Kindlu - ja mogę o moim onyksie do rana;) - jak zachowują się poszczególne formaty?
    Czy w pdf strona kończy się wraz ze stroną w pliku, czy płynnie leci dalej?
    U mnie się kończy i na przykład może być 1 linijka tylko, bo akurat koniec strony w pdf. Dlatego wolę rtf i doc, oczywiście najlepszy jest epub. Chodzi mi o takie szczegóły:)

    A co robisz z tą klawiaturą? U mnie nie ma, dlatego pytam. Ja mam tylko takie kółeczko do nawigacji. Masz łącze wi fi? Dotykowy ekran?
    Ja kupiłam tańszą i uboższą wersję bez wi fi i bez dotyku, ale w sumie po co mi to?

    A jeśli chodzi o gadżety - witaj w klubie. Nie tak dawno mówiłam, że telefon ma dzwonić i esemesować. Teraz rozglądam się za takim z Wi Fi. Zazdroszczę Ci strasznie tego iphona, laptopa też, ale akurat to byłby dla mnie niepotrzebny luksus. Ale telefon z dotykiem i Wi Fi muszę mieć! A kiedyś laptopa też będę miała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Ci się znudzi może mi pożyczysz?? Mi się bardzo podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale się prezentuje i dobrze, że Twoje obawy się nie sprawdziły. Miłego użytkowania i czekam na pierwszą recenzję książki na nim przeczytanej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Joasiu... majla nie dostałam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Toska... jak się ZNUDZI to pożyczę!
    MO... fakt, nie dość, że się przydaje to jeszcze ładny.

    OdpowiedzUsuń
  8. wysłałam jeszcze raz na adres podany w zakładce "kontakt"

    OdpowiedzUsuń
  9. na pytania z pierwszego komentarza odpowiedziałam w osobnej notce :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...