Lilianę poznajemy, gdy jako mała, samotna dziewczynka wędruje przez las, szukając miejsca, gdzie będzie bezpieczna i szczęśliwa. Zamiast Arkadii znajduje rannego Aleksieja, syna sąsiadki, który od tego dnia staje się najserdeczniejszym - i jedynym - przyjacielem. Dzieci dorastają razem, dzieląc się największymi tajemnicami i lękami. Niestety, los wkrótce je rozdziela i choć wydaje się, że ich drogi nigdy się nie skrzyżują, Lilianę i Aleksieja połączyły na zawsze dwa uczucia, silniejsze od przeznaczenia: miłość i nienawiść.
Mężczyzna ciągle powraca do kobiety, mimo że ta potrafi jedynie go ranić. Ona, Lilith, jest jak ogień, on, jak ćma. Ona jak lód, on jak płomień. Miłość staje się obsesją, przeznaczenie - fatum, owładnęły obojgiem, a Liliana i Aleksiej nie potrafią, a może nie chcą się temu przeciwstawić. Pozostaje tylko Nadzieja...
Nadzieja to książka inna niż wszystko co czytałam autorstwa Kasi Michalak. Zupełnie inna. Pomyślałam, że tą mógłby przeczytać mój mąż... przy poprzednich do głowy mi to nawet nie przyszło... wyśmiałby mnie.
Opowieść wzbudziła we mnie wiele emocji... smutek, podniecenie, nadzieję, drżenie serca... ale na koniec wyłącznie ZŁOŚĆ. Jestem naprawdę zła na Lilianę, na autorkę, na brak nadziei... na głupie zakończenie! Mimo złości, nie żałuję ani chwili spędzonej z książką. Gdy nie mogłam czytać to zastanawiałam się co tam będzie dalej... gdy czytałam to nie miało znaczenia, że już druga w nocy i najwyższy czas spać...
Jeśli lubicie emocjonalne książki... nie zawsze bajki... serdecznie polecam.
PS. Miałam zachować kolejność publikowania notek zgodnie z kolejnością czytania... tym razem jednak mnie nosi... może ktoś ze mną o tym pogada... zrozumie... pocieszy ;)
oj tez mialam bieganine mysli i trzeba bylo mi rozmowy.... znam ten bol.
OdpowiedzUsuńCzy bez nadziei sie konczy? Mi sie wydaje ze spora jej iskra sie tli
Niby nadzieja jest... ale już nie na to na co ja miałam nadzieję...
UsuńBo to zakonczenie pelne nadziei na przyszlosc moglo, mialo byc inne, mialo byc takim typowym happy endem... A jest doprawione gorycza
UsuńUwielbiam całą twórczość Kasi, ale...
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem TA książka, to jej najlepsza powieść!
Tak, to jej najlepsza książka... pierwsza, która wzbudziła tyle emocji... co nie zmienia faktu, że Lilki nie lubię.
UsuńPosty nie muszą być zgodne z kolejnością czytania. Po co?
OdpowiedzUsuńJesteś trochę zakręcona?! Co z tego... mnie też czasami nosi, albo chciałabym zrobić (przeczytać) wszystko od razu, a nie da się.
My chętnie przeczytamy Twoje notki bez względu na chronologię :) Ważne, że są :)
Dla mnie blog jest takim dziennikiem, w którym notuję co i kiedy przeczytałam... a takie mieszanie zaburza kolejność... choć oczywiście dużej różnicy nie zrobi.
UsuńTo złamanie moich zasad świadczy chyba o tym, że książka mnie ruszyła :)... i muszę przyznać, że nadal trzyma.
Chętnie przytuliłabym Cię do serca, kochana Dunajko, bo po "Nadziei" sama potrzebowałam przytulania, ale właśnie skończyłam "Wiśniowy" i nie żyję. :*
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu... ale to i tak przez Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo zaintrygowała mnie pani recenzja, muszę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuń