niedziela, 16 października 2011
Domek nad morzem - Maria Ulatowska
Wydawnictwo: Prószyński Media
Ilość stron: 376
Okładka: miękka
Rok wydania: 2011
Moja ocena: 3/6
Opowieść o tym, że mimo przeciwności losu, marzenia się spełniają. Czasami nawet, a może właśnie wtedy, gdy już przestajesz w nie wierzyć.
Pięćdziesiąt lat życia Ewy i jej przyjaciół obfituje w wydarzenia wspaniałe i dramatyczne. Są narodziny, śmierć, małżeństwa, zdrady, miłości, przyjaźnie, zwątpienia, osobiste tragedie, pragnienia... Warszawa, Bydgoszcz, Trójmiasto - tam dzieje się wszystko. To historia o tym, jak los przejmuje inicjatywę, czasem wystarczy mu tylko pomóc, mocno wierzyć i bardzo chcieć, by wszystko się udało.
Nie wiem dlaczego myślałam, że to kolejna część Sosnówki. Może przez okładkę... Nie czytałam opisów z okładki swoim zwyczajem... więc zostałam zaskoczona. I chyba niezbyt pozytywnie.
Przeczytałam szybko bo czyta się łatwo. Niestety nie zostałam porwana. Cały czas towarzyszyło mi poczucie powierzchowności. Coś takiego było też w Sosnówce, ale tam to nie przeszkadzało. Tutaj czekałam aż coś zacznie się dziać, że w coś się zagłębimy, że coś wzbudzi uczucia... niestety. Czytało się jak streszczenie. Były rozwinięcia, ale sytuacji, które rozwinięcia nie wymagały. Sporo było powtórzeń... tak jakby autorka zakładała, że nie pamiętam co przeczytałam kilka stron wcześniej... nie rozumiem po co. Dawno już tak się nie czepiłam żadnej książki. Pewnie dlatego, że bardzo na nią czekałam i spodziewałam się lektury podobnej do Sosnówki... Szkoda.
Ciekawa jestem Waszych opinii.
PS. Aniu, bardzo dziękuję za pożyczkę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie lubię książek, które dzieją się gdzieś w Polsce. Nie wiem dlaczego. Po prostu nie przypadają mi do gustu. A po tej pozycji chyba nie można się spodziewać czegoś nadzwyczajnego. Zwykłe losy jakiś tam osób. Śluby, rozstania, narodziny, przyjaźnie - wszystko takie ogólne, bez większego skonkretyzowania. To raczej taki zbiór tego, co się wydarzyło. Tak ja to odbieram. Także nie skuszę się na tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńO już Sosnówka mnie zirytowała, więc tej książki mimo przeuroczej okładki nie tknę kijem chyba nawet ;)
OdpowiedzUsuńChciałam kupić, ale teraz się zastanawiam czy warto? Mamy dość podobny gust czytelniczy więc... muszę przemyśleć.
OdpowiedzUsuńDzięki
o, to dość wysoko oceniłaś, aż 3!:)
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze dwie Sosnówki, ale jakoś mnie nie ciągnie do nich. Patrzą na mnie z półki, ja na nie i tak to trwa;)
Mi Sosnówki bardzo się podobały... prostota w ich przypadku jakoś pasowała... tutaj tylko mnie irytowała.
OdpowiedzUsuń3 dałam dlatego, że przeczytałam do końca i nie porzuciłam bo byłam ciekawa jak się skończy. A to już coś.
OdpowiedzUsuństrasznie nie lubię tej serii
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się ,,Domek...";) Taka lekka, szybka lektura. Trzeba przyznać, że rozwinięcie akcji nie było takie, jak się spodziewałam. Trochę wolno się rozwijała, ale cóż...
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest pozycja dla mnie. Ale mojej mamie z pewnością się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za polską literaturą.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSosnówka mi się podobała, jestem ciekawa, czy ta też :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Waszych wrażeń z lektury Domku...
OdpowiedzUsuńKsiążka ładnie wygląda, ale mnie też raczej do gustu nie przypadnie
OdpowiedzUsuńTo może zacznę od tej, a Sosnówki zostawię na deser? Lepiej zacząć od słabszej :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam bardzo zachwycona Sosnówką, i bardzo rozczarowana Domem nad morzem, widocznie skoro nie tylko ja, to coś jest na rzeczy ;)
OdpowiedzUsuń