Święta, wiosna, kurczaki, baranki, kwiatki... katar i kichanie.
Przeziębiłam się okropnie. Zatoki zatkane dokumentnie, patrzenie sprawia ból... ale widzę.
Dzisiaj chrzest mojej bratanicy Hani. Jako dobra ciotka zostałam w domu, coby wirusa nie wozić do dzieci. Oddelegowałam męża i córkę. Sama zostałam z komputerem, tv, książką, jedną sałatką (zrobioną wczoraj w gorączce) i pistacjami. To całe moje jedzenie świąteczne. Nie robiliśmy zakupów... bo po co... całe Święta miały być spędzone u rodzinki. A tymczasem spędzę je sama. Mąż z córką wrócą dzisiaj wieczorkiem, ale jutro rano jadą do rodziny męża.
Jedyne co mnie pociesza, to fakt, że poczytam sobie i obejrzę Harrego.
Ehhh idę popłakać sobie w kąciku... przynajmniej zatoki sobie przeczyszczę.
Wesołych Świąt!
chomik007
OdpowiedzUsuń2008/03/23 21:45:25
Widzę, że nie tylko ja spędzam śwęta wraz z przeziębieniem. Okropne uczucie. Do tego nie wiem skąd się przyplątało. Do tej pory wszystko było w należytym porządku. A tu nagle dzisiaj rano - gardło, katar... ech...
Niemniejjednak (:D) życzę Tobie Wesołych Świąt :D