czwartek, 21 lutego 2008

Czarownice z Salem Falls - Jodi Picoult

Jack St. Bride, nauczyciel w prywatnej szkole dla dziewcząt, nie ma innego wyjścia – musi całkowicie zerwać ze swoim dawnym życiem, które legło gruzach z powodu zakochanej w nim uczennicy. Szukając miejsca, w którym mógłby się ukryć i pogrzebać przeszłość, trafia do sennego miasteczka Salem Falls w Nowej Anglii. Powrót do nauczania nie wchodzi w grę, zostaje więc pomywaczem w małej restauracji należącej do Addie Peabody.

Książka nie tak wstrząsająca jak Bez mojej zgody czy Zagubiona przeszłość... na początku wydawało się, że czytam najbardziej pospolity romans... w trakcie okazało się, że jest w niej coś głębszego... nie bardzo głębokiego jednak...

Mimo wszystko dałam się wciągnąć i ponieść... ostatnie dwie nocki zostały mocno "naderwane"... warto więc, koniec końców nie żałuję ani minutki.

5 komentarzy:

  1. chomik007
    2008/02/28 19:46:12
    Pilipiuk, jak to Pilipiuk z reguły jest dobry. Cała seria o Kruszewskich (obym dobrze pamiętał naziwsko) jest ciekawa, ale jeśli chodzi o tego właśnie autora to nic nie przebije już 5 tomów JAKUBA WĘDROWYCZA.
    Jedna z najbardziej rozpoznawalna postać w polskiej fantastyce (umownie wrzucając wszystko do jednego wora). Jak pojawiłem się na którymś wykładzie z jedną z książek o nim, to prawie każdy wiedział kim jest Wędrowycz.

    Pozdrawiam, Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. czytamy_ksiazki
    2008/02/28 21:59:05
    Pewnie kiedyś przeczytam opowieści o Wędrowyczu... jednak na razie... odstręczają mnie okładki ;) Wiem, wiem... nie ocenia się książki po okładce... ale jednak...
    Ciekawe ile osób, które słyszały o Wędrowyczu... przeczytały książki o nim... ja też już słyszałam... a nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. chomik007
    2008/02/29 20:54:14
    Taa... okładki. Jednakże to właśnie na nią patrząc wydajemy pierwszą opinię o książce. Spoglądamy na przód okładki, na to, co możemy tam oprócz tytułu zobaczyć, a następnie obracamy książkę, by przeczytać krótką notkę o niej samej. Mimo iż nie powinno się oceniać książki po okładce, to jednak to jest najszybszy sposób na dowiedzenie się czegoś więcej o samej książce.

    A co do okładek Wędrowycza. Ostatnia, a także wszystkie nowe z Fabryki Słów jakoś do mnie nie przemawiają. Starsze wydania mają o wiele lepszą (wg mnie) okładkę. I zawsze na odwrocie wtajemniczeni mogli znaleźć bonusy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. witam na nowej stronie już mam Cię w linkach
    :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. A witam witam :)
    Mam nadzieję, że będę tu miała przynajmniej tylu odwiedzających co na bloxie.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...